Rotedoom Records
Brzmi jak: klasyczny doom najwyższej próby
Dwie płyty. Osobne, ale wydane w tym samy dniu. Aż się „Use
Your Illusion” przypomniało, zabawne. Zabawne? Nic na tych dwóch ponadgodzinnych
krążkach nie jest zabawne. Smutek, depresja, przygnębienie, beznadzieja...
Możnaby tak ciągnąć w nieskończoność. Młodzi Australijczycy to nie tylko thrash,
i bardzo dobrze. Zdecydowanie najciekawsze doomowe odkrycie ostatniego roku!
Wpływy? Trouble (oj tak!), Celtic Frost, Reverend Bizarre, Candlemass,
Pentagram, Saint Vitus i wiele innych. Z tym gatunkiem sprawa jest prosta:
działa albo nie działa. Rote Mare działa że ja pierdolę. Ciary na plecach
gwarantowane, nie zamykać się z tymi płytami w ciemnych pomieszczeniach!
Więcej na www.facebook.com/rotemaredoom
Vlad Nowajczyk [10] i [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz