Brzmi jak: disco-metal
Pilotujący ten krążek singiel „It’s Raining Men” zapowiadał
dużo śmiechu i dobrej zabawy. Motywy z „Reign
In Blood” znakomicie wpasowane w dyskotekowy numer, miodzio! Dyskoteka stara
oczywiście, 70s i 80s. Jest bowiem na tym albumie słabszy punkt. „Believe” Cher
mocno odstaje poziomem od reszty, lecz to nie wina Tragedy. Tak go napisano, co
jest dowodem na to, iż w latach 90tych nie tylko metal zszedł na psy. Pozostałe
kawałki koszą równo z trawą, nowojorczycy nigdy nie zawiedli i nie zamierzali
tego uczynić tym razem. Bee Gees, Abba, Kiss po niemiecku (!!!), Bonnie
Tyler... Tyle dobra, że nie mogę się od „DTFDM” uwolnić. I z pewnością zabiorę
ją na wypad do knajpy. Więcej na www.letsmaketragedyhappen.com
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz