Brzmi jak: melodyjny heavy/thrash
Logo, nazwa i okładka sprawiły, że nastawiłem się na
cepeliadę. Po ujrzeniu fot zespołu zacząłem się zastanawiać, czy nie jest to
połączenie cepeliady z indie rockiem albo pop punkiem. Jakie to szczęście, że
Norwegowie okazali się po prostu mało ogarnięci w kwestiach wizerunkowych. Muzycznie
mucha nie siada. Wyśmienicie skomponowany, błyskotliwie odegrany heavy/thrash.
Najbliżej im chyba do Megadeth z początku lat 90-tych, słychać Metallikę
(zaczynali jako coverband), ale od początku Unchained Beast mają swój styl.
Będzie o nich głośno. Więcej na www.facebook.com/unchainedbeastband
Vlad Nowajczyk [7.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz