Metalizer Records / BattleCry Records / Mighty Monster
Records
Brzmi jak: techniczny thrash metal
Deslok z Massachusetts istnieli zaledwie cztery lata. W tym
czasie dorobili się trzech... moment, czterech. Jedna zaginęła. Czterech udanych (zakładam, iż
nie była gorsza od pozostałych) demówek, ale kariery nie zrobili. Nie tworzyli
bowiem muzy przesadnie oryginalnej, mocno wzorowali się na ówczesnych tuzach thrashu.
Początkowo zafascynowani Vio-lence i Slayerem, na późniejszych kasetach
dołożyli wpływy Sacred Reich, Anthrax i Exodusa. Poziom wykonawczy bardzo
wysoki, kawałki sprawnie skomponowane i dość chwytliwe. Dzięki Sasch Menschlowi
brzmią dziś bardzo dobrze i wcale nie słychać, że to tylko zapomniane demówki.
Mała dygresja. Dzięki napierającej od ośmiu lat nowej fali
thrashu udało się odkryć ponownie ogromne zasoby świetnej muzyki, która
zasługiwała na ocalenie od zapomnienia. Jeśli ktoś uważa, że w ciągu ostatnich
20 lat było kiedyś lepiej, niech weźmie porządny rozpęd i zrobi baranka. Więcej
na www.myspace.com/ddeslokk
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz