Brzmi jak: flamenco metal
Jarałem się najnowszym albumem projektu Bena Woodsa, nie
spodziewając się wcale, ile dobra skrywają jego archiwa. Oto płyta sprzed lat
czterech, zawierająca dziesięć metalowych i hardrockowych klasyków w
akustycznych, instrumentalnych interpretacjach kalifornijskiego gitarzysty. Slayer, Megadeth,
Iron Maiden, Rainbow, Malmsteen, Scorpions, Kiss, Queensryche, King Diamond,
Ozzy. Na koniec kompozycja własna z gościnnym udziałem Steve Stevensa. Czy
spodziewałem się tak doskonałej muzy? Poniekąd, jednak nie aż tak fenomenalnej.
Woods pomyka po strunach z niewiarygodnym polotem, znane melodie nabierają
innego kształtu za sprawą użycia niemetalowego instrumentarium. Największe
wrażenie robi „Gates Of Babylon”, ale każdy kawałek urywa dupę. Więcej na
www.flametal.com
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz