niedziela, 7 grudnia 2014

DEMONIK „Las Cenizas De La Tierra”

Brzmi jak: pierwszoligowy Spain Area Thrash
Drugi album hiszpańskich thrashers, a pierwszy pod nową nazwą, zaskakuje dojrzałością. I klimatem późnego Bay Area. Jeszcze z wpływami Metalliki, ale już ze zróżnicowanymi wokalizami. Jeszcze agresywnego, a już piekielnie melodyjnego. Już z wpływami Pantery (a jakże), ale wciąż korzennego. Tak (poza wściekłym wokalem) mogłaby brzmieć nigdy niewydana w 1991 trzecia płyta Forbidden (nie mam, oczywiście, na myśli „Distortion”). Tak mógłby dziś grać Testament, gdyby wciąż grali z serca.  Język hiszpański sprawdził się w tym przypadku doskonale, Jesus Miguez umie się solidnie wydrzeć. Choć wszystko, łącznie z produkcją, stoi na wysokim poziomie, wyróżnić należy jeszcze solówki Victora Salinero. Co ten koleś wyczynia! Nie chodzi tu o samą wirtuozerię, a o doskonałe osadzenie jego partii w kawałkach. Kawałki zaś, choć nie rozumiem o czym śpiewają, to same hiciory. Dzięki takim płytom kocham thrash. Więcej na www.facebook.com/demonikofficial

Vlad Nowajczyk [8.5]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz