piątek, 6 lutego 2015

Perły Metalu czyli trafiła kosa na kamień

Zrobiłem sobie wczoraj wolne od internetu, ale ten skubaniec nie dał o sobie zapomnieć. Kiedy smacznie chrapałem, w sieci rozhulała się gównoburza. Tak już ostatnio mam. Gdy są najlepsze imprezy śpię albo mnie nie ma. Dziś już jestem, nadrobiłem zaległości i nie posiadam się ze zdumienia.

Rzecz się stała niesłychana. Katole obrazili blekowców. To straszne, przecież mieli nadstawiać drugi policzek. Trudno, będą się musieli wyspowiadać ze złych uczynków, jak to katole mają w zwyczaju. Nie potrafię jednak zrozumieć lamentu nad niestosownym zachowaniem prowadzących Perły Metalu. Wszak metal to nie rurki z kremem, a w środowisku blackowo-deathowym obrzucanie się gównem, obrabianie dupsk i debilne podśmiechujki są na porządku dziennym. Nie trzeba daleko sięgać, bezpośredni adresaci niecnego postu Pereł heheszkowali  swego czasu straszny wypadek samochodowy ekipy Decapitated. Oczywiście wczorajsza wrzuta była na niskim poziomie, ale czy niższym od przeciwnika? Śmiem wątpić.
Nie wątpię za to w istnienie podwójnych standardów. Dowalić „im”, czyli kataniarzom, knypom, zjebom (tu wpiszcie inne znane Wam określenia) wolno, a nawet trzeba. Wszystkie chwyty dozwolone. Gdy zaś „oni” oddadzą na odlew, wypada się popłakać i iść na skargę do kolegów. Zabawne w tym wszystkim jest to, że (w przeciwieństwie do Pereł) pisanki nawet nie sprawdziły, kogo hejtują. A przecież obrażanie uczuć katoli jest takie zabawne. O, na przykład załączony obrazek. 


Jednocześnie satanizm i genderyzm. Cios prosto w ryj. Znani mi wyznawcy Jahwe powinni się obrazić, internetowo zerwać znajomość, nawrzucać mi od tępych chujów i zagrozić wpierdolem. Obowiązkowo odlajkować profile „moich” kapel, wypisywać im inwektywy w komentarzach i zapowiedziach koncertów. Ale, uwaga, nic podobnego się nie dzieje. I to pomimo faktu, iż obrażanie katoli uprawiam codziennie. Zaskoczeni? A może po prostu ktoś tu zrozumiał, że istnieje wolność wypowiedzi? Niesłychane!

Nietrudno o analogie (pewnie, że naciągane) z „wielkim światem”. Kto z oburzonych wrzutą Pereł zżymał się niedawno na tych okropnych islamskich bandziorów, którzy wymordowali francuskich rysowników? Ręka do góry! Ale to przecież „oni”, a „nam” wszystko wolno? Merde! Że zbyt górnolotne porównanie? No to łopatologicznie, jako były już (na szczęście) pedagog. Gimbus coś sobie bazgrze w zeszycie. Logówki kapel na przykład. Gromada nieprzyjaznych gimbusów go zaczepia. Opluwa, szarpie, pozbawia posiłku. Doprowadzony do granic (a każdy ma inne granice!) wbija najaktywniejszemu prześladowcy cyrkiel w łapę i porządnie przekręca. Jak teraz, Święcie Oburzeni? Ja jako były (na szczęście) pedagog broniłbym prześladowanego, nie zaś prześladowcy. Ale Dziemdział i Mirek, jak to mawiają gimbusy, na propsie. Choć personalnie bardzo niecelnie.

Że poziom dowcipu niski? Bywa! Nie wszyscy są fanami „Przyjaciół”, ja na ten przykład z pamięci walę tekstami z „Married With Children”. Nie rozumiem i nie uznaję bólu dupy. Rozumiem i uznaję odgrywanie się. Uświadomcie sobie, drodzy obrażalscy, że Wasze świętości to dla innych cel szyderstw. Działa to w obie strony! Nie tylko w jedną! Swoją drogą, skąd u nihilistycznych blackmetalowców taka wrażliwość? Usunięcie rzeczonego postu było bardziej niestosowne od jego publikacji. Sam nie wiedziałbym o co w ogóle chodzi gdyby nie podesłany zrzut ekranu. Słabo. Zemsta najlepiej smakuje na zimno, a tu zadziałała gorąca głowa.

I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od heheszków z „żebraków” z Deathinition. Ktoś jednak ma kłopot z czytaniem ze zrozumieniem. Śmiejmy się z faktów, nie z przeinaczeń. Zespół nie prosił o datki na nagranie płyty. Mobilizował jedynie swych fanów do głosowania w kiepawym konkursie, w którym zwycięzca zgarnia tysiaka. Dużo, mało? Raczej mało, ale lepiej żeby zdobyły go jakieś białe czarnuchy, akrobata albo koleś puszczający bańki dupą. Prawda? Kij w oko zjebanym kataniarzom, to nawet nie jest metal.
Taki jak BOP z pewnością nie jest. Co więcej, praktycznie cała scena heavy/thrashowa rozwija się w całkowitej izolacji od „starej” sceny black-death. Bez typowych dla tych drugich akcji, list wrogów i podkładania świń. Nigdy nie wpadłbym na to, by o jakąkolwiek promocyjną pomoc prosić ludzi z tego środowiska. Co nie znaczy, że odmawiam gdy mnie z kolei się o coś prosi. Frajer ze mnie. I kataniarz (to obelga przecie).

Chujowa muzyka, chujowi ludzie, nikomu niepotrzebne płyty, itp. itd. Podobne hasła czytam z uśmiechem, wiedząc że młoda scena niczego nie zawdzięcza ich autorom. Jako jej przedstawiciel odpowiadam niniejszym: nie istniejecie. Nie chodzicie na te same koncerty, nie kupujecie tych samych płyt. Dla was funkcjonujemy tylko na Necroknypslaughter. Nie ma praktycznie punktów stycznych. Oczywiście znam fajnych ludzi z klimatów black/death. Przypadkiem są oni otwarci także na „nieprawdziwy” metal. Szukajcie pozerów, o prawdziwki! Kamienujcie!
Podział metalu na „nowy” i „stary” jest faktem i niech tak zostanie. Nikt nie oczekuje, że ultratrveklapkowi fani blekowych spierdolin nagle zaczną doceniać thrashowe riffy i heavymetalowe wokale. Zajmijcie się swoją muzą, my zajmiemy się swoją. Kwasy nikomu nie są potrzebne, z wyjątkiem ludzi niemających co robić w życiu.

No i zostałem advocatus diaboli. Ktoś musiał. Nigdy nie pomyślałbym, że będę bronić nietaktownych katoli przed urażonymi blekowcami. Bareja by tego nie napisał.


Kpiny (na niskim poziomie) z rzetelnych thrashowych i heavymetalowych kapel to „norma”, dzięki czemu muzycy od dawna mają twarde dupska. Perły Metalu to jednak nie zespół i żyłka napina się im znacznie szybciej. Przypadkiem doszło do internetowego starcia osobników o równie twardych przyłbicach. Trafiła kosa na kamień, chciałoby się rzec. Lamentu kosiarza i chóru wujów nie pojmuję, więc na koniec norweski trubadur zaśpiewa przebój. 


1 komentarz:

  1. i git , jebać wszystkich najprawdziwszych metali ,którzy gówno wiedza o muzyce a próbuja rozdzielać co jest bardziej thrash black death punk i chuj wie co

    OdpowiedzUsuń