Red Moon Records
Brzmi jak: przebojowy, epicki metal
Ileż to już lat czekaliśmy na następców Savatage! Na zespół,
który równie udanie połączyłby patos, melodykę i ciężar. Nie będąc przy tym
zwykłymi naśladowcami mistrzów. I oto, zupełnie niespodziewanie, prosto z LA:
Salems Lott. Niech nie zrazi was otoczka. Ich przedziwny image to nie pudel
metal. Raczej X Japan i inne chore klimaty z Kraju Kwitnącej Wiśni. Pod tymi
czubami i warstwą pudru biją metalowe serca w rytm Savatage, Metal Church, Accept
i Artillery. Wpływy tych czterech formacji są najbardziej słyszalne, przy tym
(jak to na debiucie) jeden z numerów kojarzy się z Duńczykami odrobinę za
bardzo. Cała EPka okazuje się jednak bardzo dojrzała, doskonale dopracowana i
porywająca od pierwszego przesłuchania. Co ważne, nie traci przy kolejnych.
Przyszłe gwiazdy? Nie wątpię w to. Nikt w ostatnich latach tak udanie nie
łączył thrashu, heavy, speed, glamu i klasycznego rocka. Więcej na
www.facebook.com/salemslottband
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz