Szwajcaria atakuje! I to, kurde bele, jak! Comaniac bardziej mi przypadł do gustu niż Suborned, a to z prostej przyczyny. Podjęli się kontynuacji dzieła, które przerwała w 1991 grandżowa dewolucja: tworzenia muzy thrashowej o dużym stopniu zaawansowania technicznego, jednocześnie melodyjnej i przebojowej. Jeśli cenicie Artillery, Exodus, Anthrax, Toxik, Atrophy, jest to płyta dla was. Jeśli do tego znacie i lubicie Poltergeist, będziecie machać banią aż do jej odpadnięcia. Jedyny słaby moment płyty to zrzynka ze „Spirit Crusher” już w pierwszym kawałku. Death, wiadomo, rządzi, ale kopiowanie nie uchodzi. Niech ten babol was nie zraża, dalej jest już po „comaniacowemu”. Wyśmienite melodie, dojrzałe kawałki i całkiem oryginalny wokal. Przypomina mi nieodżałowanych Basków z Legen Beltza, prekursorów nowej fali na Półwyspie Iberyjskim. Moc okrutna! A oceny nie będzie. Więcej na www.facebook.com/comaniacofficial
Vlad Nowajczyk [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz