Brzmi jak: groovy thrash
Zamiast pluć na grób Dime’a, australijska (znów!) ekipa
wzięła jego riffy i pokombinowała. O dziwo, sporo tu późnej Pantery, tej przesadnie
zbrutalizowanej kosztem wszystkiego. Metreya to „wszystko”, czyli świetne
melodie i przebojowe kompozycje zapewnia. Wystarczyło dodać odpowiednią dozę
klasycznego, thrashowego łojenia w amerykańskim (raczej nowojorkskim niż
kalifornijskim) stylu. Uzupełnić wokalizami, łączącymi Sodom i... Machine Head.
Krótki, lecz wyśmienity materiał, który zdecydowanym rykiem domaga się ponownego
włączenia. Więcej na www.facebook.com/metreya
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz