Brzmi jak: arcynudny, sztampowy death metal
Właśnie takie granie nazywam od ponad 20 lat deaf metalem.
Wszystkie kawałki na jedno kopyto (nawet cover Demolition Hammer nie pomógł),
zero melodii, tępe naparzanie w bębny, jednostajny rzyg przez cały czas. Nuuuuuuda!
Z trudem dotrwałem do końca płyty, czekając na rzeczony cover. I, kurna, nie
poznałem go. Na drzewo. Więcej na www.facebook.com/slaughtererband
Vlad Nowajczyk [2]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz