Miner Recordings
Brzmi jak: oldschoolowy thrash/death
Wręczając mi najnowsze dzieło swej kapeli, mój chorwacki imiennik
stwierdził iż zapewne mi się nie spodoba. Pamiętał, skubany, że pięć lat temu
wyszedłem z jego koncertu. Cóż, w międzyczasie War-Head wywalili nieudolnego
rzygacza i mikrofon przejął basista Dario. Zdecydowanie wyszło im to na dobre,
bowiem dysponuje on ciekawym głosem nieco w typie młodego Maxa Cavalery.
Jeśli sądzicie, że także muza będzie podążać tropem starej
Sepy, zonk. To inny typ brutalności. Z jednej strony takie potęgi jak Morbid
Saint i Demolition Hammer, z drugiej – Morbid Angel i Immolation. Przez całą
płytę trwa próba sił, zakończona niemal idealną równowagą pomiędzy death i
thrash metalem w wydaniu sprzed ćwierćwiecza. Bez blastów! Bez rzygania! Przydałaby
się druga gitara, bowiem Vlad to raczej drwal niż sztukmistrz, może taka
konwencja...
Z pewnością ten krążek przypadnie do gustu thrasherom, ale
czy typowi deafowcy załapią „Imperium Mundi”? Na dwoje babka wróżyła.
www.facebook.com/warheaddeathrash
Vlad Nowajczyk [7.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz