SG Records
Brzmi jak: „nowy” Annihilator na zwolnionych obrotach
Dzień włoski nastał. Adamas mieli swoją szansę do południa,
potem odtwarzacz opanowali Eathrow. Nierówny to pojedynek. Rzym – Spoleto 9,5:6,
ale różnica w odbiorze jednak większa. Cóż, niższą oceną skrzywdziłbym Adamas.
To naprawdę solidna kapela. Zafanscynowani współczesnymi płytami Annihilatora
grają tak, jak graliby Kanadyjczycy bez swego niesamowitego lidera: o 1/3
wolniej. Świetne aranżacje, gościnny śpiew samego Blaze’a, dużo smaczków. I to
poczucie, iż Jeff zagrałby to we właściwym tempie mając gitarę na głowie,
podskakując i kręcąc bączki. Świat jest niesprawiedliwy, wiadomo.
www.facebook.com/adamasmetalband
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz