Brzmi jak: crossover thrash/power metal
Ależ to jest dobre! Długich pięć lat minęło od ostatniej
EPki Kalifornijczyków. Skład im się pozmieniał, poszerzając o jednego wioślarza.
Efektem jest gitarowe trio, zastrzelcie mnie jeśli nie jedyne w thrashu.
Thrashu? Fog Of War lawiruje pomiędzy DRI, Vio-lence i... Dragonforce.
Zastrzelcie mnie ponownie, jeżeli ekipa z Bay Area nie napierdala po stokroć
lepiej od przereklamowanych Angoli. Połączenie crossover, klasycznego
thrashowania i euro-power metalu nie miało prawa się udać. A jednak wyszła
płyta wybitna. Obłędne wokale, doskonałe sola i harmonie, tnące riffy,
miażdżąca sekcja. Ale przede wszystkim: wyśmienite kawałki! Mus absolutny!
www.fogofwar.bigcartel.com
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz