Brzmi jak: epicki, bombastyczny heavy metal
Ikoną florydyjskiego heavy metalu pozostaje po dziś dzień
Savatage. Nie dziwota więc, że ktoś postanowił pójść ich tropem. Archangel nie
bawi się w proste formy muzyczne. Ich debiut to niemal godzina świetnie
zaaranżowanego, melodyjnego grania. Dalekiego na szczęście od skandynawskiego
pitolenia. Kim się inspirują? Sava oczywiście, ale też Omen, Symphiny X, Judas
Priest, Iron Maiden, Testament, Death, Nevermore, Coroner, King Diamond, Manilla
Road i Therion. Uff, sporo tych wpływów. Z takiej mieszanki mogło wyjść coś
zupełnie niestrawnego. Nie w tym przypadku. Jedynym słabszym punktem jest
wokalista Michael Brady. Gdy śpiewa wysoko, brzmi znakomicie. W niższych
rejestrach męczy się jednak. Do poprawki. Należałoby też pomyśleć o lepszej
produkcji. Przy takiej mnogości ścieżek, z jaką mamy tu do czynienia,
wypadałoby nadać muzyce więcej przestrzeni.
www.facebook.com/archangelmusic
Vlad Nowajczyk [6.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz