piątek, 13 listopada 2015

NOCNY KOCHANEK „Hewi Metal”



Brzmi jak: hewimetalowy kabaret
Trzy dni słuchałem tej płyty i tak mnie wymęczyła, że daję maksa. Zapewne będę teraz gadał tekstami z niej, bo zryły mi banię konkretnie. Czy tego się spodziewałem? Nie. „Minerał Fiutta” uznałem za dość zabawny, jednorazowy wybryk. Dalsze ciągnięcie tematu wydawało mi się żenadą w stylu Kabanosa. Tymczasem Nocny Kochanek to moja polska płyta roku 2015. Dlaczego? To proste. Bo rozpierdala. Nie ma się do czego przyczepić. Wiedziałem, że nie przyczepię się do muzyki. Ultraprzebojowa mieszanka wpływów Iron Maiden, Judas Priest, Helloween, Saxon z wycieczkami w Guns’n’Roses i zaskakującym akcentem a’la Rough Silk nie mogła mnie nie porwać. Pozostały teksty. Bardzo chciałem, bo złośliwym, pojechać po tych śmieszkach i wykazać, że przegięli. Nie ma szans. Teksty są zabawne. Jeśli od każdego z nich jakiś prawdziwek dostaje zapaści, morda ma śmieje się wraz z twórcami. Zapowiada się hit ponadgatunkowy, bo tak podany heavy łyknąć muszą co mniej głusi ludzie, zamknięci dotąd na naszą muzę. Jeśli „pod wpływem” chwycą za coś poważniejszego… wówczas kolejne prawdziwki udadzą się na szpitalną obserwację.
www.facebook.com/nocnykochanek
Vlad Nowajczyk [10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz