Galy Records
Brzmi jak: alternatywny metal z jajami
Nie przecierajcie oczu, serio! To power trio odniosło sukces
na polu, na którym poległ Gary
Wendt. Co zabawne, są na „Novogomorrah” momenty, gdy Scissortooth mocno przypomina niedocenione przed 20 laty Release. Chichot losu?
Wendt. Co zabawne, są na „Novogomorrah” momenty, gdy Scissortooth mocno przypomina niedocenione przed 20 laty Release. Chichot losu?
Reklamuje się Kanadyjczyków jako zespół thrashowy. Nie
dajcie się zwieść. Owszem, znajdą się tu ślady tak oczywistych ekip jak Metallica
i Megadeth. Więcej jednak panterowania (dobrze pojętego). Wszystko to splecione
z istotnymi wpływami Black Sabbath, Alice In Chains, wczesnego Soundgarden,
Tool, Pink Floyd. Godzina intrygującej muzyki. Choć gardzę alternatywą,
Scissortooth mają moją pieczęć akceptacji. Są riffy (przypomnę, że w TGND ich brak), są ciekawe numery (każdy
inny, ale płyta pozostaje spójna!), jest pomysł na muzę. Zaskakująco dobry
krążek, widać że Wanky Shit Demon nie dotarł do Vancouver.
www.facebook.com/scissortooth
Vlad Nowajczyk [7.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz