Violent
Creek Records
Brzmi jak: germański thrash z domieszką nowej fali
Traitor od początku wydawał mi się alter ego Battlecreek,
ale to ci drudzy prowadzą. Kwartet z Balingen, choć w tyle, nie ma się czego
wstydzić. To XXI-wieczna, po niemiecku precyzyjna trawestacja wpływów wczesnych
Kreatora, Assassina, Exodusa. To świetny, piekielnie wściekły wokal perkusisty
Andreasa Mozera. To dość jednostajne tempa, choć do nudy daleko. Kawałek o
miłości do metalu? Jest. Tak trzymać? Wypadałoby czasem zadbać o zmianę
nastroju. Czasem. Raz na 45 minut by wystarczyło.
www.traitor-band.de
Vlad Nowajczyk [7]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz