Brzmi jak: piracki śmieszko-metal
Metalowej cepeliady nie znoszę. Australijski Lagerstein
okazał się kolejnym przypadkiem ugruntowującym mą opinię. Ich „metalowe”
kawałki to skoczne keytarowo-skrzypeczkowe przytupajki. Znajdźcie mi w nich
jeden, jedyny riff gitarowy a ozłocę. Jednym słowem: gówno. Moja sześcioletnia córeczka przybiegła po drugim numerze, krzycząc "tato, wyłącz, to jest okropne!". Połowę „AFR&RFA”
zajmują jednak numery… punkowe. Trzy akordy, darcie mordy + skrzypeczki i
keytary. I, do kroćset, to się trzyma kupy. Nie napiszę, że miecie, bo nie
miecie. Znośne jest. To bardzo dużo jak na cepeliadę. Oceny wystawić nie
potrafię. Za „metal” byłoby zero, lecz te punkowe kawałki coś w sobie mają.
www.facebook.com/lagerstein
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz