Brzmi jak:
black/heavy/death/thrash
Była tu już, całkiem niedawno, próba mieszania wszystkich oldschoolowych
stylistyk. Tym razem jest poprawnie, czyli o kilka klas lepiej. Nie oznacza to
oczywiście rewelacji. Niemcy mieszają nie tyle składniki, co gotowe
potrawy: Rotting Christ (z lat
1996-2002), Running Wild (późny) i Amon Amarth. Dorzucają odrobinę wpływów
Vendetty, co dziwić nie może. Połowa składu pogrywała do niedawna z byłymi
muzykami tej legendy thrashu. Jaki jest efekt? Średni. Kawałki wydają się nieskładnie
połatane. Każdy ciągnie w inną stronę, brak tej muzie zdecydowania. Narobili mi
apetytu na starego Rotting Christa, więc jakieś plusy są.
www.facebook.com/thefleshtradingcompany
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz