czwartek, 21 kwietnia 2016

INFRARED „No Peace”



Brzmi jak: wysmakowany thrash z 80s
Pochodzą z Kanady i na koncie mają jedno demo z 1988 roku. Dwa lata później zamilkli na ćwierć wieku. Kontakt z instrumentami musieli utrzymywać, bowiem ich debiutancki długograj, oparty na nie- i opublikowanych numerach z lat 1985-88, miażdży. Miażdży pod każdym względem. Brzmienie? Żyleta, przy tym głębia. Muza? Gdybym układał płyty wg. stylistyk, należałoby im się miejsce pomiędzy Wrathchild America a Xentrix. Te dwie nazwy nie wyczerpują bynajmniej listy wpływów Infrared. Tym bardziej, że Kanadyjczycy napisali swoje kawałki… wcześniej! Drobny minus za główny wokal, który mógłby się obejść bez hetfieldowania. Taaak, wiem że to ułatwienie. Instrumentalnie ułatwień nie stwierdzono. Moc!   
www.facebook.com/infraredmetal
Vlad Nowajczyk [9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz