Brzmi jak: power/groove/thrash
Od pierwszych dźwięków bolą uszy. Nie, muza nie jest taka
zła. Automat perkusyjny – i owszem. Masakra. Gdy już zmysł słuchu przyzwyczai
się do plastiku, na wierzch wyłazi testamentowo-panterowy wokal. Co
interesujące, w większości kojarzący się z balladami wyżej wymienionych. To nie
zarzut. Zarzutem będzie nadmiar Pantery. Gitarzysta ewidentnie kocha Dimebaga,
a raczej Diamonda jeszcze. Muza często, gęsto zajeżdża bowiem w rejony
niedocenianego „Power Metal”. Gęsto? O przepraszam, niezbyt. Przydałaby się
druga gita, bo pod solówkami dzieje się zbyt mało. Kawałki są całkiem niezłe,
ale wymagają dopalenia. Będę się przyglądać dalszym poczynaniom gdańszczan.
www.facebook.com/tershaofficial
Vlad Nowajczyk [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz