czwartek, 21 kwietnia 2016

TERSHA „Demo 2015”



Brzmi jak: power/groove/thrash
Od pierwszych dźwięków bolą uszy. Nie, muza nie jest taka zła. Automat perkusyjny – i owszem. Masakra. Gdy już zmysł słuchu przyzwyczai się do plastiku, na wierzch wyłazi testamentowo-panterowy wokal. Co interesujące, w większości kojarzący się z balladami wyżej wymienionych. To nie zarzut. Zarzutem będzie nadmiar Pantery. Gitarzysta ewidentnie kocha Dimebaga, a raczej Diamonda jeszcze. Muza często, gęsto zajeżdża bowiem w rejony niedocenianego „Power Metal”. Gęsto? O przepraszam, niezbyt. Przydałaby się druga gita, bo pod solówkami dzieje się zbyt mało. Kawałki są całkiem niezłe, ale wymagają dopalenia. Będę się przyglądać dalszym poczynaniom gdańszczan.
www.facebook.com/tershaofficial
Vlad Nowajczyk [-]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz