Violent Creek Records
Brzmi jak: nowoczesny nienachalnie thrash
Że debiut był bdb? Był. Teraz lepiej? Oj, lepiej. Przede
wszystkim młodzi Niemcy ogarnęli się kompozycyjnie. Kawałki skonstruowane są
już w sposób dojrzały, a napięcie rozłożone jak należy. Niewiele brakuje do
dychy, może trochę czystych wokali? Tym razem są ostrzejsze. Brutalnie
zróżnicowane. Paleta wpływów jakby węższa. Odwrotnie w warstwie
instrumentalnej. Tu obok Bay Area i starej Sepy doszły późne Deathrow, Despair
i Depressive Age, czyli niemiecka Zapomniana Trójca (muszę opatentować to określenie).
Meloszwedzenie też się znalazło, inkorporowane znakomicie. Świetny krążek!
www.facebook.com/toxicwaltzofficial
Vlad Nowajczyk [9.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz