Brzmi jak: techniczny thrash z wpływami wszystkiego
Jestem rozjebany. Nie umiem i nie chcę inaczej ująć mych
odczuć po pierwszym przesłuchaniu tej płyty. VoiVod? Vektor? Revocation? Bay
Area? Niemcy? NWOBHM? Thin Lizzy? Dissection? Death? Tak. Tu jest wszystko z
powyższych. Debiut, który miażdży. Brak słabych punktów. Ta muza porywa i jest,
przy całym swym ciężarze i złożoności, po prostu piękna. Kawałki płyną,
kompozycyjnie poziom kosmiczny. Debiut roku, bez dwóch zdań.
www.facebook.com/euphoriadetroit
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz