Hadak Útja
Kiadó / Hammer Music
Brzmi jak: zmarnowane pół dnia
Uboczny projekt gitarzysty Moby Dick rozrósł się
niepomiernie, zyskując popularność także poza granicami Węgier. Obecnymi,
oczywiście.
Nie sposób zrozumieć ich przekazu bez krótkiego rysu
historycznego. Hungarica pomaga Bratankom zwalczać demony przeszłości. Koniec
Wielkiej Wojny, przynosząc wyzwolenie Polsce, dla Węgrów nie stanowił
pozytywnej odmiany. Utracili większość swoich rdzennych terytoriów i wszystkie „kresy”.
Dziś, gdy nacjonalizmy znów podnoszą łby, śpiewanie o dawnych przewagach i niesprawiedliwościach
międzynarodowych układów trafiło na podatny grunt.
Jeśli oryginalne teksty są równie bogoojczyźniane i
grafomańskie jak ich polskie tłumaczenia, to ja przepraszam. Takich bzdetów się
nie spodziewałem. Poziom biesiady discopolowo-parafialnej. Nie zmieniają mej
opinii dwa wyjątki: historyczne pieśni „Armia siedmiogrodzka” i „Rota”.
Hungarica to nie zespół muzyczny, to narzędzie propagandy. Loga
polskich partnerów medialnych znaczące – same pisowskie szmatławce.
Ugh, rozpisałem się o wszystkim, a nie o muzyce. Bo i za
bardzo nie ma o czym. Połączenie AOR, country, ska, Budki Suflera i Ich Troje
naprawdę boli w uszy. Nawet w wersji węgierskiej, z której nie rozumiem ani
słowa. Na koniec wyjaśniam, skąd pół dnia. To są DWIE pełne płyty.
www.facebook.com/hungarica
Vlad Nowajczyk [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz