Art Gates Records
Brzmi jak: progresywny thrash
Zaczynali jako coverband Metalliki, czego dziś zupełnie nie
słychać. Drugi krążek tria z Majorki przynosi muzę zróżnicowaną, progresywną,
ale wciąż thrashmetalową. Skomplikowane, dopracowane kompozycje, pełne jednak
czytelnych „mosh parts”. Piekielnie gęsta sekcja. Ostre, testamentowe riffy.
Inspiracje pozatestamentowe? Death Angel, Nevermore, At The Gates, Gojira,
Vektor (struktury, sola!). Świetna, mroczna ballada kojarzy się wokalnie ze…
Stingiem. Co oni biorą w tej Hiszpanii, że takie płyty tam powstają?! Ci bardzo
młodzi kolesie wiele osiągną, jeśli zachowają dotychczasowe tempo rozwoju! Nie
podoba mi się jedna rzecz: nowe logo. Stare było lepsze.
www.trallery.com
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz