Evil Eye Records
Brzmi jak: germański thrash
Druga w dorobku młodych Duńczyków czternastominutowa EPka
przynosi dwa covery i tyleż własnych kawałków. Zacznijmy od własnych.
Kreatorowo-sodomowe, piekielnie ciężkie, z wokalami na granicy death metalu („Tapping
The Vein” się nasłuchali, czy cuś) granie to „Megalodon”. Tytułowy numer
bardziej przebojowy, jakby połączenie „Tormentor” z wczesną Metalliką.
Covery: „Death Comes Ripping” Misfits i „Prowler” Zenka
Martyniuka odegrane poprawnie, ale bez odciskania piętna własnego. Koniec
płytki i jestem w kropce. Zupełnie nie wiem, w jakim kierunku pójdą Impalers na
trzecim albumie. Fajny przerywnik, ale nie drogowskaz. Dlatego bez oceny.
www.facebook.com/impalers
Vlad Nowajczyk [-]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz