S.L.A.M. Music
Brzmi jak: nie do końca tradycyjny metal
Nieprzyciągająca wzroku okładka, długi czas trwania… Sądząc
po pozorach, gotów byłem na kolejną porcję słabizny. Zaskoczenie było jednak
pozytywne. Eyes Of The Living nie są żółtodziobami, choć debiutują pod tą
nazwą. Kapela to weterani z podziemnych filadelfijskich ekip Abolish i
Bloodlust. Zęby zjedli na thrash i speed metalu, stąd nowy projekt stanowi
oczywistą kontynuację dawnych poczynań. Kontynuację, nie kalkę. EOTL udało się
przefiltrować granie korzenne przez wpływy lat 90-tych i nie stracić
tożsamości. Czego tu nie ma… Przede wszystkim Slayer, OverKill, Testament,
Anthrax, SOD/MOD. Mnóstwo smaczków od Corrosion Of Conformity, sporo od White
Zombie. W jednym numerze zaś pobrzmiewają echa wczesnego Fear Factory i w
niczym nie przeszkadzają.
Koncept album o przeżyciach człeka ugryzionego przez zombi,
brzmi trywialnie. Oczywiście nie może być inaczej, lecz album poukładany jest
ze smakiem (sic!). Kawał krwistego mięcha, podanego przez doświadczonych,
aczkolwiek dotąd tylko lokalnie znanych, kucharzy.
www.facebook.com/eyesoftheliving
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz