piątek, 24 marca 2017

ORACLESWORD „Oraclesword”



Brzmi jak: gówno
Kiedy zespół istnieje od 2004 roku i ma 17 lajków na fejsie, to wiedz że coś się dzieje. Gdy zespół składa się z jednego gościa, bo reszta zwiała przed laty, niech się zapali lampka alarmowa. Gdy okazuje się, że zamiast obiecanego heavy/doom otrzymujesz gówno, za późno na ucieczkę. Trzeba wysłuchać do końca. Oby nie własnego. Niejaki Derek Shaver nie umie grać ani śpiewać. Nic dziwnego, że chwycił za mikrofon i gitarę, bębny programując w wersji „demo” na tanim syntezatorze. Trzydziestosiedmiominutowa mieszanka wszystkiego, co najgorsze w shoegaze i gotyckim rocku spodobałaby się zapewne, po lokalizacji tekstów i pyttenizacji brzmienia, fanom hipster bleka. Nikomu więcej nie polecam.
www.facebook.com/oraclesword
Vlad Nowajczyk [0]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz