Inverse Records
Brzmi jak: thrash/groove metal
Jarałem się debiutem tej fińskiej ekipy, ale to było pięć
lat temu… Dziś konstatuję, iż żaden postęp się u nich nie dokonał. Oczywiście,
wciąż słychać klasyków z przełomu 80/90s: Slayer, Testament, Kreator, Sodom.
Growl a’la Rob Flynn też jest. Zakręcone riffy gdzieś zniknęły, zabierając ze
sobą… dobre kawałki.
Długo próbowałem się do tego albumu przekonać, mając w
pamięci znakomity „Crowned In Hell”. Zamiast odkrywania smaczków pojawiła się
irytacja, zatem ocenę traktujcie jako ostateczną.
www.facebook.com/bloodride
Vlad Nowajczyk [5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz