Iron Shield
Records
Brzmi jak:
germański heavy metal
Kolejna reaktywowana geriatryczna ekipa z Niemiec. Znacznie
słabsza od Black Hawk. Podobnie dużo tu zrzynek z Paragon, ale całość bardzo
niemrawa. Wokalista Joel jakby bał się wyższych rejestrów, dopiero pod koniec
krążka się rozśpiewuje. Ostatni na płycie, żwawy „Wrath” to najlepszy numer
Metall. Pozostałe wolałbym zapomnieć, zwłaszcza koszmarnie nieudolne
naśladowanie „Iron Maiden” (tak, utworu!) w „Glory”. Bębniarz to zupełna
pomyłka. Ciekawostką, która nie wpływa na ocenę, jest fakt, iż liderem i
jedynym oryginalnym muzykiem berlińskiej formacji jest właściciel słynnej knajpy
„Halford”. Tak, nadal przypomina wokalistę Judasów. Nie, sam nie śpiewa.
www.metall-heavyband.de
Vlad Nowajczyk [3.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz