czwartek, 28 grudnia 2017

AXE MASTER „Crawling Chaos”



Pure Steel Records
Brzmi jak: męczybuły
Fajna nazwa, wieloletnie doświadczenie, zajebista okładka (pozdro, Noel!) i… to by było na tyle. Nowa płyta Axe Ripper okazuje się bowiem beznadziejna. Nie ma w niej życia, co w heavy metalu niewybaczalne. Piątka starszawych panów z Ohio nie potrafi wykrzesać z siebie najmniejszej iskry. Ich muza jest niczym wieloryb wyrzucony na brzeg morza. Jeszcze porusza płetwami, ale całość leży. Bo grać wolno (a oni właśnie wolno grają) trzeba umieć. Męczybuły, nic więcej.
www.facebook.com/axemasterofficial
Vlad Nowajczyk [4.5]

MONASTHYR „Templo Del Horror”



ROCK-CD Records
Brzmi jak: patataje
Niby nic specjalnego, a cieszy. Hiszpanie z Monasthyr patatajują w stylu najlepszych czasów euro-power. Choć muza to potwornie wtórna, słychać autentyczną radość i pasję. Do tego talent kompozycyjny i fajne połączenie melodii z ciężarem. Ciężaru, oczywiście, odrobina, zaledwie nikłe ślady po heavy/thrashowej przeszłości tej ekipy. Słucha się świetnie, po prostu niezobowiązująca rozrywka na szare, nibyzimowe popołudnie.
www.facebook.com/monasthyrmusic-...
Vlad Nowajczyk [7]

SACRAL NIGHT „Darkness Process”



Infernö Records
Brzmi jak: heavy/thrash/black/death… a siedzi!
Więcej takich debiutów, więcej tak popieprzonej muzy! Kwartet z Grenoble to rasowa kapela heavymetalowa, ciąg na bramkę mają zbliżony do Enforcera. Z tą różnicą, że w tych pięciu numerach dzieją się niewyobrażalne rzeczy. Destroyer666 wita Dissection na imprezie u wczesnego Cradle Of Filth. To ostatnie sugerowała już okładka, ale byłem sceptycznie nastawiony. Niesłusznie. Francuzi wiedzą, co robią.
www.facebook.com/sacralnight
Vlad Nowajczyk [8]

ALTAR OF OBLIVION „Barren Grounds”



Shadow Kingdom Records
Brzmi jak: heavy/doom metal
Duńscy doomowcy nie rozpieszczają swoich fanów. Przez 12 lat działalności dorobili się ledwie dwóch długograjów i tyluż EPek. Najnowszą trzymam właśnie w rękach, idealna muzyka na dzień śmierci Warrela Dane. Epicka, ale nie pompatyczna. Smutna, a nie smętna. Pieśni o pustce i desperacji, słyszalne wpływy Candlemass, Pentagram i wczesnego Trouble. Tradycyjnie doskonałe dźwięki i… niedosyt. Zaledwie 18 minut muzyki przez duże M.
www.facebook.com/altarofoblivion
Vlad Nowajczyk [8]

wtorek, 12 grudnia 2017

SEAX „Speed Metal Mania / To The Grave”



Iron Shield Records
Brzmi jak: zacny speed metal
Dużo dobrego słyszałem o Seax, mamy też wielu wspólnych ziomków, ale jakoś nie trafiły ich płyty w moje łapska. Dziś zaległości zostały w 2/3 nadrobione za sprawą Iron Shield. Berlińska wytwórnia wypuściła dwa krążki na raz, przy czym „To The Grave” znalazł się na CD po raz pierwszy.
Ucztę zacząłem niezgodnie z chronologią, zmylony przez menu. Szczwany był to plan, takiego killera dać na początek. Najnowszy krążek ekipy z Massachusetts nie bierze jeńców. Speed metal, który mógłby spokojnie wyjść w 1984 i narobiłby zamieszania. Zgadza się wszystko, a wisienką na torcie są znakomite wokale Carmine Bladesa. Pyszności.
Drugi album chwyciłem z wielkimi nadziejami i szybko entuzjazm mój opadł. Muza wciąż zajebista, skojarzenia z debiutem Anthrax słuszne i zbawienne, ale jeden element nie pasuje do układanki. Pozbawione mocy pohukiwania Steve’a McArdle kładą się cieniem na zawartości płyty. Nie pomaga brawurowa gra instrumentalistów, „To The Grave” mocno odstaje od następczyni.
Czy oznacza to, że nie warto zainteresować się tym wydawnictwem? Nic bardziej mylnego. „Speed Metal Mania” rozsmarowuje po kątach, a bonusowy cedek nikomu nie zawadzi.
www.facebook.com/seaxmetal
Vlad Nowajczyk [8.5]/[6]