Iron Shield Records
Brzmi jak: progresywny
heavy metal
Siódmy album florydzkich
podziemniaków. Długo kazali na siebie czekać, choć pod koniec dekady milczenia
wznowili dwa pierwsze albumy, uprzednio dostępne tylko na kasetach. Warto było
czekać? W sumie… poznałem ich przy okazji wspomnianych reedycji. Gdzieś się
chowali przez 26 lat. Dziwne, bo muza przezacna. Sprytne
połączenie wpływów Metal Church, Mercyful Fate, Queensrÿche, wczesnego
Dream Theater, Deep Purple, Rush i Black Sabbath. Skojarzenia z greckim After Dusk jak najbardziej
słuszne. Ci ostatni jednak, choć znacznie mniej doświadczeni, kompozycyjnie
stoją odrobinę wyżej. Nie umniejsza to SOTW ani trochę. Solidne, bardzo
rozwojowe granie.
www.facebook.com/seasonsofthewolf
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz