Brzmi jak: techniczny
thrash
Sześć lat zajęło
Meksykanom przygotowanie następcy „Majestic Strike” i już od pierwszych
dźwięków słychać, że nie zmarnowali tego czasu. Wokale i gitary Col.Kmu są
jeszcze bardziej wściekłe, niż wcześniej. Bębny Corp.Ricardo Huerty – jeszcze bardziej
gęste i precyzyjne. Bas… bas zaskakuje najmocniej, bowiem zaopiekował się nim sam
Tony Choy (Atheist, ex-Pestilence). Uczynił to w swoim stylu, więc jego partie
godne są podziwu. Niczym byłyby jednak, gdyby muza Strike Master nie wymiatała
tak bardzo, jak to czyni.
Potężny, błyskotliwy
technicznie, ciężki thrash. Pełen wyśmienitych solówek, które nie zabijają
dynamiki utworów. Na sam koniec melodeklamacja, kojarząca się z Biohazard.
Wszystko siedzi. Dycha.
www.facebook.com/strikemasterofficial
Vlad Nowajczyk [10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz