Pure Steel Records
Brzmi jak: progresywny power metal
Angielski Shadowkeep
dzierży sztandar progresywnego metalu od dziewiętnastu już lat. Z oryginalnego
składu pozostała, doskonale się rozumiejąca, para gitarzystów: Nikki Robson i
Chris Allen. Choć od poprzedniej płyty minęło aż 10 lat, zespół nie lenił się w
tym czasie. Niezliczone zmiany składu mogły ich zniechęcić, ale to nie
nastąpiło. Co więcej, akces do kapeli zgłosił sam James Rivera! Dalej musiało
być z górki.
Co tu kryć, klimaty z
wcześniejszych trzech albumów pojawiają się z rzadka. Fani Queensrÿche czy Crimson Glory nie powinni spuszczać nosów
na kwintę. Genialne solówki jak
najbardziej kojarzą się ze starymi, dobrymi czasami. Struktury kawałków, riffy
i aranżacje to już „nowe”. James śpiewa genialnie, jak zwykle. Muza kojarzy się
zaś z poprzednimi zespołami małego wielkiego śpiewaka: Destiny’s End i New
Eden, ale przede wszystkim z dawniejszymi, epickimi krążkami Helstar.
„Shadowkeep” nie jest
płytą ciężką, brutalną, nowoczesną ani awangardową. Jest za to pełna zajebistej
muzyki.
www.facebook.com/shadowkeepmetal
Vlad Nowajvzyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz