wtorek, 27 marca 2018

SHADOWKEEP „Shadowkeep”


Pure Steel Records
Brzmi jak: progresywny power metal
Angielski Shadowkeep dzierży sztandar progresywnego metalu od dziewiętnastu już lat. Z oryginalnego składu pozostała, doskonale się rozumiejąca, para gitarzystów: Nikki Robson i Chris Allen. Choć od poprzedniej płyty minęło aż 10 lat, zespół nie lenił się w tym czasie. Niezliczone zmiany składu mogły ich zniechęcić, ale to nie nastąpiło. Co więcej, akces do kapeli zgłosił sam James Rivera! Dalej musiało być z górki.
Co tu kryć, klimaty z wcześniejszych trzech albumów pojawiają się z rzadka. Fani Queensrÿche czy Crimson Glory nie powinni spuszczać nosów na kwintę. Genialne solówki  jak najbardziej kojarzą się ze starymi, dobrymi czasami. Struktury kawałków, riffy i aranżacje to już „nowe”. James śpiewa genialnie, jak zwykle. Muza kojarzy się zaś z poprzednimi zespołami małego wielkiego śpiewaka: Destiny’s End i New Eden, ale przede wszystkim z dawniejszymi, epickimi krążkami Helstar.
„Shadowkeep” nie jest płytą ciężką, brutalną, nowoczesną ani awangardową. Jest za to pełna zajebistej muzyki.
www.facebook.com/shadowkeepmetal
Vlad Nowajvzyk [9]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz