Green Zone Music
Brzmi jak: nareszcie
własny styl
Po wydaniu drugiego albumu
berlińska ekipa wymieniła połowę składu. Szczególnie zmiana gitarzysty wyszła
im na dobre. Ricardo Espinoza, w przeciwieństwie do poprzednika, zupełnie nie
jest zainteresowany solówkami. W połączeniu z brutalnymi partiami wokalnymi
Rolanda B.Marxa oznacza to jedno: ostateczny koniec zrzynania z Dane’a i Loomisa. Nowy rozdział w
historii zespołu. Niemiecko-chilijski zespół łączy wpływy Celtic Frost („Monotheist”)
z Nevermore, ale nie ma już mowy o zgrzytaniu zębów. Udany album, rosnący z
każdym przesłuchaniem.
www.facebook.com/theoutside.metal
Vlad Nowajczyk [8.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz