Brzmi jak: progresywny thrash/death/power
Czterech młodych Turków,
rezydujących w Bostonie, porwało się z motyką na słońce i… wyszło ze starcia
obronną ręką. Wspomógł ich bowiem zza grobu sam Warrel Dane. Kawałek z Jego
wokalem oraz solówką Chrisa Brodericka wyróżnia się w sposób oczywisty. Co
więcej, jest znacznie lepszy od singla z solowej, pośmiertnej płyty. To już luźna
dygresja, wróćmy do zawartości „Liberation’s Fall”.
Pierwszy odsłuch powala.
Mnogość pomysłów i zaskakująca dojrzałość kompozycyjna robią wrażenie. Wpływy? Nevermore, stary Opeth, Death, Mastodon, Arcturus. Różnorodne
wokale, obłędne aranżacje. Melodie! Z
kolejnymi przesłuchaniami na wierzch wychodzą niedoróbki. Przede wszystkim „Vantablack”,
numer poprzedzający cameo Dane’a, to najsłabszy element na krążku. Bardzo
przeciętny deathmetalowy walczyk. Kontrast z genialnym „End This Life” duży. Za
duży. W pozostałych kawałkach słychać zaś, że śpiewający gitarzysta Sinan ma
bardzo młody głos.
Na tak ambitnym debiucie
łatwo można było się wyłożyć. Nie w tym przypadku. Pomimo usterek mamy do czynienia
z wydawnictwem bardzo dobrym.
www.facebook.com/collectoroffical
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz