Violent Creek Records
Brzmi jak: Bay Are thrash
z Melbourne
Australijski Desecrator
prezentował się zawsze obiecująco, ale brakowało ostatecznego szlifu i…
odrobiny własnej tożsamości. W tej sytuacji czekanie 9 lat na pełnoczasowy
debiut miało sens. „To The Gallows” przynosi muzę dojrzałą, znakomitą aranżacyjnie
i… zaskakująco znajomo brzmiącą. Wyobraźcie sobie „Omega Wave” Forbidden, nie
będącą na siłę wyduszonym klocem. Ta muza kipi energią i radością z grania
thrashu. Jakże potrzeba takich płyt właśnie dziś.
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz