Iron Shield Records
Brzmi jak:
wściekły niemiecki thrash
Debiutancki
krążek ekipy z Walsrode był bardzo przeciętny, niewiele zatem obiecywałem sobie
po “Thrashletics”. Tymczasem... Ravager zapomniał o byciu “coverbandem Kreatora”,
a wziął się solidnie do roboty kompozycyjnej. Efektem jest wściekły thrashowy
album,przy tym wyśmienity technicznie i pełen zabójczych melodii. W czerpaniu z
różnych źródeł Niemcy zbliżyli się do Havok. Ale Havok nie ma na wokalu
karabinu maszynowego.
Vlad Nowajczyk
[8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz