niedziela, 18 sierpnia 2019

KAT “Without Looking Back”


Pure Steel Records
Brzmi jak: kloc
Nie ma Kata bez Romana. Udający go koleś o dźwięcznej xywie Qbek miota się między naśladowaniem żywej legendy (co wychodzi pokracznie z racji znacznie większych możliwości głosowych Qbka) a chęcią zafiukania na harmonijce ustnej. Tak, to słychać, panie Piotrze. Słychać też, że muzyka na “Without Looking Back” powstała według schematu “bądźmy jak Accept i Rage”. Bardzo mi przykro, podobne brzmienie to nie wszystko. Obie ww. formacje zasłynęły fantastycznymi, hymnowymi hiciorami. Na tym zaś, godzinnym, krążku, brakuje jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Jakiegoś frapującego momentu, których wszak w dyskografiach A i R mnóstwo. Słuchając “WTL” najzwyczajniej w świecie się męczyłem, tęsknym wzrokiem patrząc na inne płyty z Pure Steel. Z taką formą artystyczną proponuję pójść w blekopolo. Wymagania znacznie niższe a poklask pewny.
Vlad Nowajczyk [3]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz