Thrashing Madness
Brzmi jak: polscy
uczniowie Diamentowego Króla
Łykałem wszystkie
kasety z Baron Records. Jeśli coś mi nie pasowało, wymieniałem się z kolegami. Odpowiedź
na pytanie: “jak mogłem przeoczyć
Gladiatora?” znalazłem w książeczce. Cały nakład został wycofany z powodu
błędów przy duplikacji. Druga partia nie powstała, bo zespół już nie istniał.
Słucham tego z
otwartą gębą i ogromnie żałuję, że im się wtedy nie udało. Fantastyczny
perkusista, Gerard Niemczyk, łoił później w Mordor i Holy Death, pierwszy
wokalista zaś, także znany z Holy Death, został wydawcą niniejszej reedycji.
Reedycji wypasionej, odkrywającej historię zupełnie nieznanej kapeli, która
poziomem znacznie wyrastała ponad przeciętny garaż. O ile pierwsze demo,
jeszcze z Leszkiem przy mikrofonie, imponuje głównie partiami bębnów, na drugim
robotę robi cały skład, z wokalistą Pawłem Masłowskim na czele. Wyraźne wpływy
Kinga Diamonda / Mercyful Fate, wymieszane z patentami blackowo/deathowymi to
klimaty, które eksploruje dziś np. Attic. Pomimo domokulturowego brzmienia,
Gladiator już w 1992 roku pokazał, że te gatunki można łączyć.
Vlad Nowajczyk
[10]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz