Dark Star Records
Brzmi jak:
nietypowy power/thrash metal
Amerykańscy
weterani grają już ponad 30 lat, trzymam w rękach ich dziewiąty album. I co? I
nic, nadal mało kto o nich słyszał. A szkoda, bo to bardzo ciekawe i
nieszablonowe granie. Power/thrash sięgający poza szufladkę. Wpływy Iced Earth
płynnie przechodzą w “Chaos AD”, Judas Priest w Panterę, Iron Maiden w Metal
Church. Taaak, tych ostatnich tu najwięcej. Derrick Brumley przypomina manierą
śpiewu nieodżałowanego Davida Wayne’a. Jednego brakuje: przebojowych numerów.
Ta muza, pomimo wyżej wymienionych inspiracji, zaskakuje topornością, co z
pewnością niektórym się spodoba. Nie mylcie toporności z kiepskim poziomem
wykonawczym, o nie!
Vlad Nowajczyk
[7.5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz