Brzmi jak:
progresywny thrash/death
Kwartet z Nowej
Anglii to ambitna ekipa. Łączą w swej muzie wpływy VoiVod, Vektor, Revocation,
deathcore i Mastodon. Instrumentalnie wszystko siedzi. Kawałki pokręcone, ale
wijące się jak trza. Mnóstwo smaczków, świetnych partii solowych, nagłych
zwrotów akcji. Niestety, dotarcie do sedna Crypitusa wymaga przedarcia się
przez koszmarne wokale gitarzysty Douga Frienda. O ile thrashowe wrzaski opanował
w stopniu dostatecznym, za pozostałe formy paszczowej ekspresji należy mu się
lufa. Szczególnie koszmarne jest wyyyycie, jakie uskutecznie od pierwszego
numeru.
Dobra rada wujka
Vlada: zatrudnijcie kompetentego wokalistę i wypuśćcie ten materiał ponownie.
Szkoda marnować potencjału.
Vlad Nowajczyk
[5]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz