Steamhammer / SPV
Brzmi jak: Sodom
Po zeszłorocznym
trzęsieniu ziemi, które przetrwał tylko lider, Sodom został kwartetem. Kwartetem
coraz lepiej zgranych muzyków. Słychać to na żywo, słychać i na drugiej z rzędu
EPce. Trzy nowe numery, z których tylko jeden trafi na nadchodzącego pełniaka.
Typowy Sodom, wędrujący pomiędzy thrashem i punkiem z domieszką melodeathu, w
końcówce “Down On Your Knees” serwuje muzyczny żart w postaci cytatu z “Heaven
And Hell” Sabbs. Już wiadomo: będzie inaczej. Luźniej. I tak właśnie jest w
megaluzackiej wersji klasyka “Agent Orange”, jak również koncertowym wydaniu “Bombenhagel”,
uzupełnionym o górniczą przyśpiewkę.
Czas oczekiwania
na długograja został znacząco skrócony, bowiem niniejsza mała płytka stanowi
bardzo smakowitą przekąskę. Tylko pod warunkiem, że lubisz metal z jajem.
Prawdziwkom wstęp wzbroniony.
Vlad Nowajczyk [8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz