Brzmi jak:
groove/heavy metal
Kolejni Belgowie
i pewien zawód. Po byłym wokaliście świetnego Patriarch spodziewałem się trochę
więcej. Tymczasem “Carnival” mógłby spokojnie powstać w 1997 roku. Rwane,
panterowe riffy, nie pomagające w budowaniu melodyki. Bajohazardowe chórki
nieco od czapy. Niepotrzebne wycieczki w stronę rapkora. No tak, Orthanc
właśnie w 1997 przerwał działalność, najwyraźniej odgrzali sejwa. Wtedy takie
granie uchodziło za “akceptowalnie hewimetalowe”, dziś trąci myszką. W najlepszych
momentach, gdy na pierwszy plan wychodzi głos Ortwina Lietaerta, “Carnival”
brzmi jak odrzuty ze środkowego Nevermore. Tylko i aż.
Vlad Nowajczyk [6]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz