niedziela, 29 grudnia 2019

RAGE “Wings Of Rage”


Steamhammer / SPV
Brzmi jak: najlepszy Rage od 2003
Do dziś pamiętam, jakim szokiem było dla mnie odkrycie, że zakupiona w dniu premiery “Speak Of The Dead” nijak ma się do poprzedniczki. “Soundchaser” urywał wszak dupę, tymczasem w 2006 roku dostaliśmy płytę nijaką. Kolejne krążki pogarszały sprawę.
Położyłem już na Rage kreskę, uznając zespół za przejęty przez nudziarza Smolskiego. Na szczęście Peavy trafnie zdiagnozował problem, wyrwał chwasta i wrócił do grania z przytupem. Powrót na właściwe tory trochę trwał, ale wreszcie jest. Najlepsza płyta Rage od 2003 roku. Ciężka i melodyjna. Ani grama nudy. Chwytliwe kawałki, dopracowane w każdym szczególe. Wyśmienite wokale. Zaskakująco połamane rytmy, czego najlepszym przykładem jest remake wzorca genialnego kwadratu: “Higher Than The Sky”.
Przez 55 minut słychać echa wcześniejszych przewag Peaviego Wagnera. Dociążone i pełne nowoczesnej pracy bębnów. Od pierwszego do ostatniego numeru chce się śpiewać chórki. Rage wrócił. Rage znów jest wielki. Kto następny odzyska formę? Iced Earth? Metallica? Ha. Ha. Ha.
Vlad Nowajczyk [10]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz