Pure Steel
Records
Brzmi jak: NWOBHM
Pamiętając, jak
bardzo zawiodłem się na spóźnionym debiucie tych Angoli, do nowego krążka
podszedłem ostrożnie. Tymczasem, po wymianie sekcji rytmicznej, Weapon żwawo
ruszył z kopyta. Już nie AOR, a Saxon, Demon, Thin Lizzy, Gary Moore solo,
Ozzy, Savatage stanowią punkty odniesienia. Blisko “Duchom wojny” do
niedocenianej “Fight For The Rock” tych ostatnich, a w grze Jeffa Summersa
wyraźnie słychać wpływy Crissa. Odrobili panowie lekcje!
Niczym byłoby to
wszystko, gdyby nie świetne numery. Tytułowy wraz z outrem niszczą dołującym klimatem
i niepokojącym wokalem, a “’79 Revisited” sprawia, że chciałbym się urodzić
nieco wcześniej i koniecznie w Anglii. Tak trzymać!
Vlad Nowajczyk
[8]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz