Brzmi jak: czeskie Scorpions
42 lata istnienia, dopiero czwarty długograj. Intolerance
zdecydowanie nie są stachanowcami, ale... Jeśli mają wydawać krążki tej
jakości, nie muszą się spieszyć. Za podstawę muzy robią tu wpływy stareeeego
Scorpions. Ubarwiają patenty rodem z Blind Guardian, Powerwolf, Helloween, Iron
Maiden. Fantastyczne aranżacje (saksofon robi niemożliwą robotę, a nie cierpię
tego instrumentu). Czeski język trochę śmieszy (zwłaszcza rym dupa-kupa, to nie
grind, do kroćset!), lecz całości słucha się równie dobrze jak rosyjskiej Arii.
To już poważny komplement.
Bonusowy krążek zawiera zbiór powerballad z lat 2004-2011.
Wciąż scorpionsowato, ale są i fleciki, i saksofon. Pyszne. Kawał
fantastycznego dad rocka dla starych metaluchów w dżinsowych kamizelkach.
Zazdroszczę Czechom. U nich na każdych Dniach Pieroga grają kapele tego pokroju. W Polsce nie ma festynu bez disco polo. Różnice w kulturze muzycznej...
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz