Pařát Magazine
Brzmi jak: jazz-death metal
Płyta, i to jaka płyta, wydana pięć lat po rozpadzie
zespołu. Zaczyna się arturusowym klawiszem, a dalej dzieją się cuda. Pestilence
ze “Spheres”, Atheist z “Elements”, późne Death, Mekong Delta, Sadist – oto tropy,
którymi podążała czeska ekipa. Żadnego zrzynania. Rozpasanie aranżacyjne. Pomimo
zagmatwania, muza chwytająca prawie natychmiast.
Vlad Nowajczyk [9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz