Brzmi jak:
progresywny heavy metal
22 minuty.
Zaledwie trzy kawałki. Ale za to jakie! Świetnie skrojony w epickie formy,
klasyczny heavy metal. Pompatycznie progresywny, ozdobiony wielkimi refrenami i
kaskadami solówek. Nade wszystko zaś – doskonałymi wokalami Pameli Berlinghof. Najyraźniej
połknęła bowiem Kinga Diamonda, młodego Zetro (obecny by się nie zmieścił) i
Phila Lynotta. Słucham tego na repeacie od kilku godzin i wciąż nie mam dość.
Te riffy! Te sola! Te wokale! Sztos!
Vlad Nowajczyk
[9]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz